logo facebook
Ta strona używa Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania - przeczytaj naszą politykę prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z polityką prywatności. AKCEPTUJĘ
Zdjęcia z Gminy Poczesna
Herb Gminy Poczesna
 

Wyjątkowi z wyjątkowych

    z dnia: 2020-06-26
Pszczoła – przyjacielem ludzkości. O pszczelarstwie opowiada mieszkaniec Bargłów – Henryk Bielecki.
henryk-bieleckihenryk-bielecki

Aneta Nawrot: Kto produkuje miód: pszczoła czy pszczelarz?

Henryk Bielecki: - Miód produkuje pszczoła, gównie z przyniesionego do ula nektaru z kwitnących roślin a także w sprzyjających okolicznościach z zebranej spadzi. Pamiętać należy, że nie wszystkie kwitnące rośliny wytwarzają nektar i nie w każdych warunkach. Mówiąc o warunkach mam na myśli temperaturę (najlepsza 18 – 26 stopni C), a także wilgotność powietrza. W czasie suszy nektarowanie ustaje lub jest minimalne i to tylko we wczesnych godzinach porannych.

  1.  

    Ile uli liczy pańska pasieka?

    - Aktualnie posiadam 38 rodzin pszczelich.

 

Od jak dawna zajmuje się Pan pszczelarstwem? Jak to się zaczęło?

 - Z pszczelarstwem związany jest od najmłodszych lat, ponieważ mój dziadek, z nami zamieszkujący, był pszczelarzem  (średnio ok. 20 rodzin pszczelich). Często towarzyszyłem mu w pracy pasiecznej, a mając kilkanaście lat, miałem już swoje ule. Przygoda z pszczołami zaczęła się więc pod koniec lat 50 ubiegłego wieku i trwała do lat 70-tych. Po czym nastąpiła przerwa, głównie z powodu pracy zawodowej. Do pszczelarstwa wróciłem po przejściu na emeryturę, gównie za namową syna.
 
Co jest najtrudniejsze w hodowli pszczół i produkcji miodów jak również produktów wytwarzanych przez pszczoły?
- Mówiąc o trudnościach związanych z hodowlą pszczół, to niewątpliwie należy tu wymienić:
  • szerzące się choroby, głównie od końca ubiegłego wieku choroba pasożytnicza warroza, która dziesiątkuje rodziny pszczele, a nauka nie potrafi znaleźć skutecznego leku aby definitywnie pozbyć się tego pasożyta. W prawdzie jest na rynku kilka leków, ale żaden nie jest w pełni skuteczny. Do braku pozytywnych efektów leczenia przyczyniają się też pseudopszczelarzę, którzy nie walczą z tym pasożytem a ich pasieki stanowią swoistą wylęgarnię tego pasożyta;

  • jeszcze groźniejszy od warrozy jest zgnilec złośliwy zwany amerykańskim. W przypadku wystąpienie tej choroby bakteryjnej, zwalczanej z urzędu, jedynym ratunkiem jest komisyjne spalenie całej pasieki, łącznie z wyposażeniem. Powiatowy lekarz weterynarii w takiej sytuacji w promieniu 6 km od ogniska wyznacza strefę zapowietrzoną, gdzie obowiązują określone rygory. Na szczęście w naszej gminie nie odnotowano takiego przypadku;

  • istnieje jeszcze szereg innych chorób, które mocno utrudniają życie pszczelarzom, ale to dłuższa historia;

  • generalnie pszczelarstwu w obecnych warunkach nie sprzyja chemizacja rolnictwa. Na szczęście nie dotyczy  to mojej okolicy, gdzie praktycznie tradycyjne rolnictwo nie istnieje, a wcześniejsze pola uprawne stanowią ugory porośnięte chwastami i krzewami.

  • dużym utrudnieniem jest też zmieniający się klimat. Łagodne zimy, opóźniająca się wiosna, częste przymrozki w kwietniu i w maju, przedłużające się susze lub deszcze.

 
Proszę o rozszyfrowanie tajemniczego skrótu pszczelarzy: „4P”.
- Tajemniczy skrót „4xP”, o którym Pani wspomina, to warunki konieczne, które muszą być spełnione aby można był pozyskać miód lub inne produkty pszczele. Po pierwsze musi być pszczelarz , czyli osoba która podejmie się tej niełatwej pracy, posiadająca konieczną wiedzę, dysponująca niezbędnym sprzętem, nie bojąca się użądleń, i rozumiejąca biologię pszczół. Drugie „P” to pszczoły. Chodzi tu o to, aby w odpowiednim czasie, tj. spodziewanego wziątku, była maksymalna liczba pszczół i to w odpowiednim wieku. Pamiętać należy, że w czasie letnim, gdy pszczoła ciężko pracują, żyje około 5 tygodni, przy czym dopiero po ok. 20 dniach życia staje się zbieraczką i znosi do ula nektar, spadź lub odpowiednie żywice, z których wytwarza propolis, popularnie zwany kitem pszczelim. Przez pierwsze trzy tygodnie życia, zajmuje się pracami porządkowymi w ulu, ogrzewaniem i wychowem czerwiu, wytwarzaniem mleczka pszczelego koniecznego dla wychowu nowego pokolenia, produkcją woszczyny (plastrów), obroną rodziny przed intruzami, a przede wszystkim do przerabiania przyniesionego przez zbieraczki nektaru na miód. Trzecie „P” to pożytek, czyli odpowiednia ilość miododajnych roślin w okolicy pasieki. Przyjęto, że odległość lotu pszczoły po nektar nie powinna przekraczać 1500 m. Jest ona w stanie lecieć dalej, ale wtedy zebrany nektar, zużyje w czasie lotu. Oczywistym jest im bliżej ula tym lepiej. Wykona więcej kursów i więcej przyniesie. Ponadto, im dalej od ula tym mniej ich do niego wraca (wycieczenie, padają łupem ptaków, nagła zmiana warunków pogodowych, itp.). Czwarte „P” to pogoda, która ostatnio nas nie rozpieszcza, i na którą pszczelarz nie na żadnego wpływu. Może być właściwa liczba pszczół zbieraczek, pożytek a brak pogody wszystko niweczy. Bywa tak, że w wyniku przedłużającej się niepogody, przyniesiony wcześniej nektar zostaje niemal w całości zjedzony. W ekstremalnych warunkach rodzina pszczela, w pełni sezonu potrafi paść z głodu. Dodać należy, że w pełni rozwinięta rodzina pszczela, licząca od 60 do 80 tys. pszczół w ulu, dziennie zużywa do 0,5 kg miodu.
 
Proszę powiedzieć w jaki sposób – powstaje miód – od samego początku. Stawiamy ul, a w ulu co musi być? Skąd wziąć pszczoły, jak „podbieramy” miód? Kiedy? Ile musi być pszczół, żeby powstał kilogram miodu? Ile dni powstaje?

- Jeżeli sprzyja pogoda i jest właściwa temperatura, a w zasięgu lotów pszczół kwitną rośliny miododajne, wówczas robotnice odwiedzając kwiaty zbierają wodnitą słodką ciecz, zwaną nektarem i przynoszą do ula. Młodsze pszczoły zajmują się dalej produkcją z niego miodu. Robotnice muszą wykonać 20 000 lotów aby zebrać 1 litr nektaru, z którego powstaje tylko ok. 0,15 kg miodu dojrzałego. Aby powstał 1 kg miodu pszczoły muszą odwiedzić od 750 tys. do 3 milionów kwiatów. Robotnica w czasie 1 lotu odwiedza 100 – 150 kwiatów, natomiast przez całe życie 20 - 30 tysięcy. Aby zebrać 1 kg miodu musiała by oblecieć dwukrotnie całą kulę ziemską. Do zebrania 1 kg obnóży pyłkowych (pyłku) pszczoły muszą wykonać ok. 50 tysięcy lotów i pokonać 150 tys. km. Aby miód był w pełni wartościowy musi być w ulu przez pszczoły odparowany a komórki co najmniej w 75 procentach pokryte cienką warstwą wosku tzw. zasklepem. Następnie pszczelarz zrywa zasklep i wiruje ramki w specjalnej maszynie zwanej miodarką. Ile dni upływa od zebrania nektary do zasklepu trudno określić, zależy to od wielu czynników, ilości nektaru, pogody, siły rodziny, itp. Ja osobiście w sprzyjających warunkach 2 razy w roku wiruję miód. Generalnie w naszych warunkach sezon miodu towarowego kończy się po przekwitnieniu lip. Są też lata, że wiruje się raz lub wcale.

 

 Czy występują miody tzw. czyste, np. lipowe, akacjowe, gryczane…. Czy zawsze są z domieszką jeszcze jakiś innych pyłków?

- Teoretycznie jest możliwość pozyskiwania miodów odmianowych. Jeżeli pszczoły zostaną zawiezione na plantację kilkudziesięciu, a nierzadko kilkuset hektarów rzepaku i w pobliżu nie ma innego pożytku, to wiadomo, że pozyskany miód jest rzepakowym. Podobnie może być z gryczanym, wrzosowym, malinowym czy lawendowym. Znacznie trudniej jest z lipowym czy akacjowym. Niestety, wielu sprzedawców, najczęściej na targowiskach, posiadających kilka uli, prowadząc pasiekę stacjonarną, oferuje wiele odmian miodu, w tym np. mniszkowy. Mówiąc o mniszku, kwitnącym na początku maja, gdy w tym czasie kwitnie wiele roślin, w tym drzewa owocowe, niemożliwym jest pozyskanie takiego miodu. Może on stanowić domieszkę, nawet znaczną, ale zawsze to będzie wielokwiatowy. Z przykrością należy stwierdzić, że niektórzy sprzedawcy, w celu uzyskania jak największych zysków uciekają się do fałszowania miodów. Dokarmiają pszczoły syropem cukrowym czy sokami owocowymi a potem chwalą się ile to razy w roku robili miodobranie i ile to pozyskali miodu z jednego ula. Ostatnio w Polsce pojawił się miód, oferowany jako produkt polski, a faktycznie jest to sprowadzony zza granicy, a tylko w Polsce porcjowany i na słoikach przyklejone zostały polskie etykiety. Czytałem w internecie, że np. w Przemyślu można kupić w hurtowych ilościach miód z Ukrainy, prawdopodobnie z okolic Czarnobyla, w cenie 2 – 3 krotnie mniejszej niż funkcjonująca w Polsce.

 

Ostatnio w miastach stało się bardzo modne stawiane uli na dachach bloków, wieżowców… Nawet niektóre miasta dają chętnym dofinansowanie do takiej działalności. Co Pan sadzi o takiej działalności? Czy miód tak wyprodukowany – oraz propolis, pierzga, itp. będą zdrowe? Będą zawierać wszystkie właściwości lecznicze?

- Faktycznie, słyszy się, że coraz częściej zakładane są pasieki w miastach, nawet na dachach budynków. Działalność taką należy ocenić jako pozytywną, choćby z powodu zapylania krzewów i kwiatów tam rosnących. Stwierdzono, że w parkach przybywa ptaków śpiewających bo maja większą bazę pokarmową w postaci owoców z tych krzewów. Jeżeli chodzi o wartość zdrowotną takich miodów, osobiście jestem sceptykiem, choć są tacy, co twierdzą, że miody te niczym się nie różnią od miodów pozyskiwanych z terenów ekologicznych. Podobnie jest z pozyskanym pyłkiem kwiatowym czy propolisem. Osobiście sądzę, że spaliny i zapylenie robią swoje. Ja takich badań nie prowadziłem i nie są mi znane wyniki rzetelnie przeprowadzonych badań. Na to trzeba czasu. Będąc raz na spotkaniu z prof. Ryszardem Czarneckim (światowa sława z zakresu apiterapii), wymieniony wypowiedział znamienne zdanie „ …rozumny klient, rozmowę z pszczelarzem, u którego zamierza kupić miód, nie rozpoczyna od pytania o cenę, ale skąd ten miód pochodzi...”. To z pewnością stanowi odpowiedź na postawione przez Panią pytanie.

 

Proszę wymienić inne niż miód „skarby produkowane przez pszczoły. Co to jest pyłek, propolis, pierzga? Jak to stosować? Kto powinien to stosować?

- Mówiąc o korzyściach jakie ma ludzkość z pszczół to na pierwszym miejscu należy wymienić żywność. Gdyby nie pszczoły nie byłoby owoców i wielu warzyw, a co za tym idzie wielu zwierząt. Należy tu przytoczyć słynne stwierdzenie Einsteina, że gdy zginie ostatnie pszczoła, ludzkości pozostaje 4 lata życia. Innym bardzo cennym dla zdrowia produktem pochodzenia pszczelego jest pyłek kwiatowy, skarbnica ok. 450 mikroelementów i związków koniecznych do życia. Jest on bez wątpienia najwartościowszym, odżywczym produktem roślinny stosowanym w profilaktyce jak i w leczeniu wielu dolegliwości jakie trapią ludzkość. Innym, bardzo poszukiwanym produktem jest propolis (kit pszczeli). Jest to naturalny antybiotyk stosowany ze skutkiem w wielu schorzeniach. Zastosowanie lecznicze posiada też jad pszczeli, a nawet susz z padniętych pszczół. Do korzyści jakie mamy z pszczół można dodać jeszcze wosk, również stosowany w medycynie, kosmetyce oraz do produkcji świec.
Dziękuję za rozmowę.

 

 Fot. Archiwum Henryka Bieleckiego

HENRYK BIELECKI, pszczelarz z m. Bargły: Pochodzi z Dolnego Śląska. W Bargłach mieszka 50 lat. Z wykształcenia jest nauczycielem matematyki, choć w szkolnictwie przepracował 7 lat. Przez przeszło 33 lata był specjalistą ds. BHP w Policji. Obecnie na emeryturze.


 

zam. an

 
henryk-bieleckihenryk-bielecki
henryk-bieleckihenryk-bielecki
henryk-bieleckihenryk-bielecki
henryk-bieleckihenryk-bielecki
henryk-bieleckihenryk-bielecki
henryk-bieleckihenryk-bielecki
henryk-bielecki
henryk-bielecki
henryk-bielecki
henryk-bielecki
henryk-bielecki
henryk-bielecki