logo facebook
Ta strona używa Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania - przeczytaj naszą politykę prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z polityką prywatności. AKCEPTUJĘ
Zdjęcia z Gminy Poczesna
Herb Gminy Poczesna
 

Osinobus

    z dnia: 2022-07-27
Średnie pokolenia mają szansę pamiętać ten wehikuł z naszych ulic. Widywano go na pewno często, a niektórzy mieli też okazję nim jechać. Nazwa i projekt tej "ciężarówki do przewozu ludzi" są ściśle związane z naszym regionem – choć nie bezpośrednio z terenem między Wartą i Liswartą.
osinobusosinobus
Nazwa pojazdu – osinobus – pochodzi od nazwy miejscowości Osiny. To wieś pod Częstochową. Między Porajem, Poczesną i Kamienicą Polską. To tam przejściowo prowadzona była – właśnie w naszym regionie – ta "fabryka samochodów". Choć to przesada nazywać ją w ten sposób. Bo pojazdów nie budowano od zera, a tylko dodawano im specjalną zabudowę... No ale było to u nas w regionie. Miejscowa koncepcja i wykonanie. Choć to może bardziej ciekawostka niż powód do wielkiej dumy.
Niemniej... kto wie, co stałoby się, gdyby nasi pomysłowi ludzie mieli szansę sprawdzić się w innych okolicznościach ustrojowych – a nie tylko w realiach, które wymagały rozwiązywania problemu różnych PRL-owskich braków i niedoborów. Bo taki był początek osinobusów.
Produkcja tych pojazdów nie przez przypadek ruszyła w Osinach. We wsi tej, położonej w zasięgu Częstochowskiego Obszaru Rudonośnego, rudę żelaza pozyskiwano już w XIX wieku. W XX wieku wydobycie przybrało rozmiary bardziej przemysłowe. W czasach PRL w rejonie działało więcej kopalń. Cały ten przemysł wydobywczy potrzebował oczywiście rąk do pracy. W tamtej epoce – wbrew częstej dziś wybiórczej pamięci – wiele tworzących się barier nie udawało się pokonać normalnym sposobem. Dziś ludzie w większości mają swoje samochody, więc by do pracy dojechali. Względnie większa firma kupiłaby na rynku jakieś seryjnie produkowane busy. W tamtej epoce wszystko to funkcjonowało inaczej niż dziś (to uwaga dla tych, którzy tamtych realiów nie pamiętają, więc zwykle po prostu nie są w stanie zrozumieć od razu). Brakowało sposobu dowozu ludzi do pracy – to problem rozwiązano na miejscu. Własnymi siłami. Na zasadzie "złotej rączki". Po prostu łatwiej było wymyślić coś we własnym zakresie niż dostać gotowe autobusy. I tak powstał osinobus. Wykorzystano zwykłe ciężarowe stary, w których skrzynię ładunkową zamieniono na zaimprowizowaną kabinę pasażerską. Taka ciężarówka do transportu ludzi. Nie pierwsza na świecie, nawet nie w Polsce – ale nasza, lokalna, z Osin pod Częstochową. Złożyła się na jej powstanie wielka niemoc tamtego ustroju i wielka pomysłowość ludzi, którzy musieli sobie w tamtych warunkach radzić sami. Naszych ludzi – z naszego regionu.
Do osinobusa ludzi pakowało się... to znaczy... ludzie wsiadali jedynymi drzwiami z boku, ale w tylnej części kabiny. Kwestie wyjść ewakuacyjnych... to nie te czasy. W metalowej "puszce" zmieściło się osiem siedzeń dwuosobowych (4 pary z przejściem pośrodku), dodatkowo jakby ławki z przodu i z tyłu. Zawieszenie – jak to w aucie ciężarowym do przewozu gruzu. Wjechanie tego pojazdu w jedną z licznych wtedy dziur w drogach mogło powodować wysokie podskakiwanie pasażerów w środku. Ale ludzie wiedzieli, że trzeba uważać na zęby, więc się z góry zakładało pewną dozę uwagi. Mniejsza może jednak o te kwestie, które dziś nam wydają się naturalne, a o których wtedy nikt nie myślał. Wtedy były inne czasy. Osinobus w pewnym sensie pokazuje, na ile inne.
W sensie praktycznym osinobusy konstruował później Zakład Budowy Maszyn "Osiny". Tak nazwano wcześniejszą Kopalnie Rud Żelaza "Osiny", gdy przestała już być kopalnią, bo wydobycie wstrzymano. W ogóle początkowo pojazd powstał na własne potrzeby kopalni. Ale że wśród "bolączek" PRL był też generalnie problem ze środkami transportu, to ta lokalna prowizorka z Osin spotkała się z zainteresowaniem innych podmiotów. I produkcja osinobusów stała się stopniowo ważną częścią działalności tutejszego zakładu. "Przeżyła" o lata wydobycie rud żelaza. Zakończyła się dopiero wtedy, gdy to rozwiązanie rodem z dawnego ustroju i jego realiów zderzyło się z możliwościami normalnego świata. Osinobus nie był tu jednak jedyną "ofiarą" czy "najsłabszym ogniwem" – przestarzała motoryzacja PRL-u w całości nie miała szans z produktami ze świata, który w międzyczasie wyprzedził nas o dwie-trzy dekady.
Osinobusy "odżyły" na fali obecnej fascynacji techniką i pojazdami sprzed dekad. Pasjonaci potrafili wynaleźć je na różnych złomach czy gdzieś "w krzakach", odnowić. Te wozy – w stanie "zdecydowanie do remontu" – widywane były na internetowych aukcjach w cenach pasujących do całkiem jeszcze sprawnego, choć niemłodego, używanego auta osobowego z zachodnim znaczkiem z przodu. Amatorzy poczucia własnym... siedzeniem standardu podróży z czasów PRL pewnie znaleźliby więc szansę przejechania się gdzieś takim odrestaurowanym osinobusem. Choć młodzieży warto chyba odradzić upalne dni na taką przygodę. Bo kiedyś o klimatyzacji słyszało się w amerykańskich filmach i przekazywanych z ust do ust opowieściach o luksusowych wozach Elvisa Presleya.


materiały pochodzą z: https://www.facebook.com/search/top/?q=krzysztof%20Ujma